środa, 13 sierpnia 2014

"Krok po kroku" czyli jak zrobić prosty, dzienny makijaż


Witajcie! Mija już tydzień od dodania mojego ostatniego posta, pomyślałam, że tak nie może być. Dlatego też wystartowałam z czymś zupełnie nowym, a to zasługa moich koleżanek, które były zachwycone tym, co tam sobie po kątach maluje, ale dotarły do mnie wieści, że wcale nie jest to takie łatwe do powtórzenia, jakby się mogło wydawać. I stąd ten dzisiejszy post, mam nadzieje, że komentarze pt. „efekt końcowy niebywały, ale weź, to powtórz”, będą pojawiać się coraz rzadziej. Makijaż nie dość, że jest prosty i efektowny to zarazem bardzo szybki do wykonania. Moim zdaniem to idealna propozycja dla każdej z nas, ponadto można ją bardzo łatwo modyfikować. Zamiast brązu w zewnętrznym kąciku oka można użyć cienia w kolorze grafitu, a waniliowy, migoczący cień w wewnętrznym kąciku zastąpić złotym, białym, a nawet opalizującą miętą-bardzo popularną w okresie wakacyjnym. Mam nadzieję, że tym postem zachęcę Was do eksperymentowania z makijażem w domowym zaciszu. Co tu dużo gadać, zaczynamy!





Makijaż oka zaczynam od nałożenia na całą ruchomą powiekę matowego, mlecznego cienia 355 z Inglota, używam do tego cienkiego pędzelka nr. 22 z Sephora, jego kształt i włosie sprawia, że efekt jest bardziej naturalny.













Następnie puszystym, owalnym pędzelkiem do blendowania nr. 217 z MAC rozcieram matowy, brązowy cień nr. 357 z Inglota. Staram się uzyskać zewnętrzny, lekki zarys litery V. Kluczowym elementem tego makijażu jest dobre roztarcie ciemniejszego cienia, gdyż chcemy uniknąć sztucznego odcięcia.














Ten sam brązowy cień nakładam tuż przy linii rzęs w samym zewnętrznym kąciku i delikatnie z załamaniu powieki, by wzmocnić kolor i kształt powieki. Wykonuję to przy pomocy ołówkowego pędzelka nr. 80HP z Inglota.













Cały makijaż dopełnia czarna kreska, którą ja wykonuję konturówką w żelu nr. 77 z Inglota, wymieszaną z płynem Duraline (Inglot) i pędzelkiem nr. 31T również marki Inglot. Ważne, by kreska nie była zbyt teatralna, bo przecież jest to makijaż dzienny. Sama kreska ma zagęścić linię naszych rzęs i nadać kształt oku. 















Teraz zajmujemy się wewnętrznym kącikiem. Małym, płaskim pędzelkiem nr. 13P z Inglota nakładamy pigment Vanilla z MAC, nada on makijażowi świeżości i rozjaśni spojrzenie.
















Linie wodną oka malujemy jasną (białą lub beżową) kredką, ja użyłam kredki nr. 08 Pure white z Sephora. Ten element sprawia, że oko wydaje nam się większe.

















Obowiązkowym elementem każdego makijażu, nie tylko dziennego jest wypełnienie, nadanie kształtu brwią. W tej dziedzinie mam swojego ulubieńca, farbka do brwi Aqua Brow nr. 25 marki Make Up For Ever sprawdza się idealnie. Nakładam ją ukośnym pędzelkiem do eyelinera nr 15 z Sephora.














Konturowanie twarzy to moja ulubiona część makijażu. Bronzer Hoola marki Benefit aplikuję pod kością policzkową, zawsze w kierunku od ucha do kącika ust. Używam pędzla nr. 43 z Sephora. Ważne, by produkt nakładać stopniowo, aplikując niewielką ilość, w przeciwnym wypadku możemy zrobić sobie plamy, które nie będą już tak łatwe do roztarcia. Krawędzią tego samego pędzla na kość policzkową, środek nosa, czoła i brody nakładam pigment, który wcześniej użyłam w makijażu oczu, w samym wewnętrznym kąciku. Posłuży mi on jako rozświetlacz.









Teraz czas na Was!! Powodzenia :)

 












Pozostałe kosmetyki:

tusz, Max Factor 2000 Calorie, Black (z podkręconą szczoteczką)
podkład, Yves Rocher, Beige 100
puder, Inglot Freedom System Compact 15



Dziękuję Magdalenie, Kindze i Uli za podsunięcie mi pomysłu na makijażowy instruktaż :)



4 komentarze: