Zaczęłam od oczyszczenia twarzy modelki, użyłam do tego Płynu micelarnego z wyciągiem z 3 herbat z Yves Rocher. Na zaczerwienione miejsca nałożyłam zielony korektor Love Nature Tea tree z Oriflame. Następnie przeszłam do nałożenia podkładu marki Revlon w odcieniu 150. Całość zmatowiłam transparentnym pudrem Make Up For Ever HD, natomiast brwi podkreśliłam farbką Acqua Brown 25, Make Up For Ever i przeszłam do makijażu oczu.
Na całą ruchomą powiekę nakładam rozświetlająca baza pod cienie Eyeshadow Fix Pearl marki Zoeva. Robię to palcem, gdyż jest to najprostszy i najwygodniejszy sposób. Gdybym robiła to pędzelkiem to większość produktu znalazłaby się właśnie na nim.
Jasny, różowy cień Liquid Metal nr 020 Gold n' Roses z Catrice nakładam dokładnie tam gdzie znajduję się baza, której lepka konsystencja sprawia, że cień nie osypuje się z powieki.
Zewnętrzny kącik oka stopniowo przyciemniam brązowym, perłowym cieniem nr 409 z Inglota, używam do tego mojego ulubionego pędzelka do rozcierania 217 z MAC. Stopień roztarcia, jak również nasycenia kolorem zależy tylko i wyłącznie od Was.
Do złagodzenia przejścia pomiędzy różem a brązem użyłam matowego cienia w kolorze morelowym nr 312 marki Inglot. Nakładam go w miejscu zetknięcia się tych dwóch cieni i stopniowo rozcieram miękkim pędzelkiem 10S z Inglota, w kierunku wewnętrznego kącika. Ta czynność da efekt "otulenia" i dopełnienia makijażu oka.
Makijaż dolnej powieki zaczynam od roztarcia w zewnętrznym kąciku brązowego cienia, obok którego nakładam jasny róż (są to te same cienie których użyłam na górnej powiece) pędzelkiem do rozcierania nr 70 z Sephora.
Makijaż oczu dopełniam czarną kreską do wykonania, której używam konturówki do powiek w żelu nr 77 z Inglota oraz płynu Duraline również z Inglota.
Rzęsy wytuszowałam tuż przed doklejeniem kępek tuszem Max Factor 2000 Calorie Black. W zewnętrznym kąciku oka, tuż przy linii rzęs dokleiłam kilka najdłuższych kępek marki Ardell DuraLash Naturals, użyłam do tego bezbarwnego kleju DUO oraz pęsety z Inglota.
Przechodzę do konturowania twarzy bronzerem Hoola marki Benefit oraz pędzlem Beveled blush brush marki Elite models. Produktem podkreśliłam kości policzkowe oraz żuchwę, cieniując również grzbiet nosa.
Wypiekany rozświetlaczem Makeup Revolution w odcieniu Pink Lights uwydatniłam kości policzkowe, grzbiet nosa, środek czoła oraz "łuk kupidyna".
A tak oto prezentuje się cały makijaż.
Mam nadzieję, że wykonywanie imprezowego makijażu nie będzie Was przerażało, a wręcz przeciwnie, że od teraz będzie to dla Was po prostu dobrą zabawą!
Jak zwykle dziękuję za wszystkie Wasze komentarze i zachęcam do obserwowania mojego bloga, jeżeli tylko Wam się tutaj podoba :)
* na paznokciach - Essie w odcieniu After sex